WYPRAWA DO RUMUNII
Wczoraj z Mietkiem pojechaliśmy do Rumuni bo stara
dywan chciała. Jako że jedyna do roboty chodzi to nie mogliśmy odmówić bo byśmy nie dostali obiadu. Wiec lipa trzeba było zasuwać do Rumuni do cyganów których kulturę bardzo dobrze znaliśmy go codziennie pod
sklepem stali na tzw.pandzie.
Jak ktoś cygana nie zna to niech luknie "CYGAN"
Stara takiego dywana chciała by do ściany jej pasowała
Wyruszyliśmy wcześniej "zakupionym" Kubelwagenem i w ciągu dwóch dni dojechaliśmy do celu, widoki były przepiękne:
Nie wiedzielismy zabardzo gdzie można dostać dywan dlatego popytaliśmy się tu i tam ,aż w końcu standardowy obywatel tego państwa powiedział gdzie szukać:
Miły cygan powiedział ,ze nakieruje nas na sklep bo i tak też chce se bujnąć dywana.
Oto materiał z drogi ;):
Po długiej drodze w końcu dojechaliśmy do największego sklepu z dywanami w rumuni!
Kupiliśmy dywan i wrócilismy bezproblemowo do domu ;) Cyganie to spoko ludzie. Stara sie cieszyła i zjedliśmy dobry obiad w towarystwie nowego dywanu.